"Don't stop cause you know that I like it"
- Co powiesz na orgazm na dobranoc? - Powiedział z cynicznym uśmieszkiem.
- Dwa orgazmy dziennie mi wystarczą. - Odpowiedziałam. - Idź spać, jutro masz pracę. - Dodałam po chwili.
- A ty jedziesz ze mną.
- No właśnie. Więc daj mi się wyspać. -Zamknęłam oczy, wtulając się w jego nagi tors. Westchnął, a jego ręka wróciła na moją talię. Gładził ją delikatnie, a mnie przeszedł miły dreszcz. Przejechał opuszkami palców po moich plecach. Jego dotyk parzy. Zjechał powoli w dół i zaczął kreślić nieznane mi szlaczki na moim udzie. - Niall... - Jęknęłam cicho.
- Przecież nic nie robię. - Odpowiedział, nie przestając.
- To zacznij. - Szepnęłam i złapałam jego rękę, przesuwając ją w między moje uda. Przygryzł wargę i jego palce wślizgnęły się pod moje majtki.
- A teraz dobranoc - Powiedział, gdy nasze oddechy się już w miarę uspokoiły po seksie. Założyłam jego koszulkę, bo nie lubię spać nago, i wtuliłam się w jego tors.
***
Właśnie siedzę w samochodzie z Niallem, jadąc do jego biura. Mam na sobie koronkową, czarną sukienkę bez ramiączek. W talli jest rozkloszowana, nie dosięga mi nawet do kolan. Tak, Niall mi ją wybrał. Kazał mi się w nią przebrać zaraz po śniadaniu, które dla nich przygotowałam. Mina Harry'ego jak mnie zobaczył była bezcenna. Niall ma na sobie czarne rurki, zwykłą białą koszulkę i na to czarną marynarkę. Włosy na idealnie postawione, no i użył cudownych perfum. Wygląda jak bóg sexu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, ujrzałam wielki, szklany wieżowiec. Chłopak wysiadł, otwierając mi drzwi. Podał mi dłoń, którą ujęłam. Z wielką gracją weszliśmy do budynku. Wszyscy się do nas uśmiechali, co sprawiło, że czułam się niezręcznie. Weszliśmy do windy, a blondyn przyparł mnie do ściany. Zaczął całować moją szyję i wsunął ręce pod moją sukienkę.
- Niall... - Jęknęłam, próbując go od siebie odepchnąć.
- Jesteś gorąca - Szepnął mi do ucha, drażniąc jego płatek.
- Ktoś może...
- Nikt nie wejdzie. - Ścisnął moje pośladki, na co cicho pisnęłam.
- Nie tu - Powiedziałam, odpychając go na tyle mocno, aby złapać oddech. To nie tak, że tego nie chciałam. Chciałam i to cholernie mocno. Ale na miłość boską, nie w windzie!
Weszliśmy do jego gabinetu. Szare ściany, a na podłodze ciemne brązowe panele. Duże biurko z masą papierów i laptopem, a za nim wielki skórzany fotel. Kanapa, dwa fotele i szklany stolik. Szafka z jakimiś segregatorami. Naprzeciwko drzwi wielkie okno, z cudownym widokiem na Londyn.
- Rozgość się. - Powiedział podchodząc do biurka. - Muszę gdzieś zadzwonić. - Oznajmił i wyciągnął telefon. Wpadłam na genialny pomysł. To nieetyczne.
**********
CZYTASZ > KOMENTUJESZ > MOTYWUJESZ
Jak się podoba? Jak myślicie, co wymyśliła Grace? ;)
Od teraz rozdziały będą się ukazywać w dni: wtorek, czwartek, sobota.
CZYTASZ > KOMENTUJESZ > MOTYWUJESZ
Jak się podoba? Jak myślicie, co wymyśliła Grace? ;)
Od teraz rozdziały będą się ukazywać w dni: wtorek, czwartek, sobota.