poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 1. Nie proszę o szczegóły.

"Każdy z nas tego przecież chce,
zatrzymać się by być szczęśliwym,
mija czas, przemija dzień,
ja tego chcę - żyć nie na niby."

Cholerny ból głowy, ciemność... Słyszałam tylko dźwięk silnika.
- Kurwa. - Syknęłam gdy doszło do mnie to, że chyba nie siedzę już na ławce w parku.
- O, nasza śpiąca królewna wstała. - Zajebiście. W co ja się wpakowałam.... Tylko spokojnie, bez nerwów. Jakoś z tego wyjdziesz.

Pojebało Cię? Nie wiesz gdzie jesteś i jeszcze kręci Ci się w głowie. Nawet jakbyś chciała to nie uciekniesz!

Nie ma to jak pozytywna podświadomość...
- Wstajemy... - Ponownie usłyszałam męski głos, ale nie ten sam. Tamten był zachrypnięty z nutką Irlandzkiego akcentu. Ten był inny. Niepewnie otworzyłam oczy. Nie było to zbyt łatwe. No więc siedzę w aucie z trzema... A nie, chwila. Czterema facetami. Przyjaźni to oni chyba nie są. - No ile można czekać, śpisz już dobre dwie godziny...
- G-gdzie ja jes...
- Cii... - Przerwał mi blondyn, który siedział obok mnie. To do niego należał ten Irlandzki akcent...- Najpierw my zadami Ci kilka pytań.

Nieźle się wpakowałaś. Ciekawe co teraz zrobisz!

- Nic wam nie powiem. - Nie potrafię trzymać języka za zębami i nie jest to moja najlepsza cecha. Pewnie lepiej by było jakbym się nie odzywała.
- A to niby dlaczego? - Blondynek widocznie bardzo chciał się czegoś dowiedzieć... Tak łatwo mu nie pójdzie.
- Um, bo mnie porwaliście, związaliście i was nie znam? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie. To najlepsze wyjście z sytuacji. Wiem, że jestem zbyt pewna siebie jak na chwilę obecną, ale jestem wkurwiona bo te jebane kajdanki ocierają mi nadgarstki!
- To nie porwanie, bardziej uprowadzenie - Odpowiedział chłopak naprzeciwko mnie z burzą loków na głowie. - I nie związaliśmy, tylko zakuliśmy w kajdanki. - Ponownie się odezwał z chytrym uśmieszkiem.
- Nadal was nie znam. - No bo taka prawda!
- My ciebie też nie. - Zauważył blondyn. No i co z tego? To ja jestem bezbronna więc może chociaż na jedno pytanie mi odpowiecie!
- Z chęcią was poznam. - Wielki uśmiech wymalował się na mojej twarzy. - Jak się nazywacie? - Wymienili się spojrzeniami. Takiej pewnej siebie dziewczyny chyba się nie spodziewali. - Noo... - Ciągnęłam dalej.
- Ja jestem Harry - chłopak z burzą loków odezwał się pierwszy. - To jest Zayn - wskazał na osobnika siedzącego obok niego.
- A ja jestem Niall - No i znamy już imię blondynka.

Nadal będę na niego mówiła "blondynek"

- A ten tam? - Wskazałam na chłopaka za kierownicą.
- Jestem Louis! - Przedstawił się nie odrywając wzroku od drogi.
- Teraz twoja kolej księżniczko - Niall zwrócił się do mnie.
- Jestem Grace.
- Wiek?
- Nie powiem.
- Dlaczego?
- Ja poznałam wasze imiona, wy poznaliście moje. Coś za coś.
- Mamy ci podać swój wiek? - Blondynek zapytał rozbawiony
- Nie, to mi nie jest potrzebne.
- Więc co chcesz w zamian za kilka informacji? - Łatwo poszło. Chyba nie będzie z nimi tak źle jak myślałam. Po chwili namysłu podsunęłam mu pod nos związane ręce. - Aaa, o to chodzi... Nie. - Co? Ty debilu ściągaj te kajdanki!
- Nie, ponieważ...?
- Nie bo nie.
- Kreatywne. - Przewróciłam oczami
- Dziękuję - Odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Nie powiem wam nic jeśli nie uwolnicie mi rąk.
- Wiek. - Ciszę przerwał nikt inny jak Niall. Nie odpowiedziałam. - Ile masz lat? - Nadal milczałam. - Grace do jasnej cholery odpowiedz!
- Spierdalaj! - Syknęłam i odwróciłam głowę
- Nie wyrażaj się. - Wycedził przez zęby.
- Nie rozkazuj mi!
- To bądź grzeczną dziewczynką i odpowiedz!
- Haha! W snach. - Chłopak złapał mój podbródek i odwrócił w swoją stronę. Tak na marginesie to miał śliczne oczy.
- Pytam ostatni raz. Ile. Masz. Lat.? - Każde słowo wyraźnie podkreślał. I tak nie uzyska odpowiedzi. Po chwili ciszy widziałam, że się nieźle wkurwił. Już chciał coś powiedzieć, ale samochód się zatrzymał. Wszyscy wysiedli zostawiając mnie samą. Nie miałam zamiaru wysiadać. Po pierwsze, jak? Miałam kajdanki również na nogach. Po drugie, po co? Ja chcę do domu! Nagle drzwi otworzyły się. Zobaczyłam Niall'a, który bez słowa wziął mnie na ręce, niczym pannę młodą i wyciągną z pojazdu. Zaczęłam się szarpać, ale przez to jeszcze mocniej zacisną ręce. Wiedziałam, że to nic nie da więc postanowiłam wykorzystać okazję i odpocząć. Złapał lewą ręką dekolt w jego koszulce i tuląc się, niczym małe dziecko, zamknęłam oczy.

On cię porywa, a ty się do niego tulisz?! Miałam rację, jesteś pojebana.

- Księżniczko. - Poczułam ciepłą dłoń na swoim policzku. Od razu otworzyłam oczy zdając sobie sprawę, że leżę na czymś miękkim. Łóżko. Puściłam jego koszulkę, którą wyraźnie pogięłam. Stał nachylony nade mną. - Odpowiesz? - Uniósł jedną brew. Odwróciłam się na drugi bok kiwając przecząco głową. Wyszedł. Tak po prostu. Wstał i wyszedł. Opuścił pomieszczenie. Zniknął za drzwiami. Rozejrzałam się po pokoju, aby sprawdzić, czy aby na pewno jestem sama. Leżałam w dużej sypialni. Ściany jak i sufit były czarne. Przebiegały przez nie dwa czerwone pasy. Na środku stało łóżko, na którym się właśnie znajdowałam. Czerwona pościel i czarne, małe poduszeczki, a po bokach dwie szafeczki nocne. Po prawej stronie wielka, czarna, skórzana kanapa z czerwonymi poduszkami, dwa fotele do kompletu i mały, prostokątny, szklany stolik. Po lewej wielkie okno, a przy nim po obu stronach ciężkie, czerwone (to raczej oczywiste) zasłony. Na ścianie, o którą opierało się łóżko znajdowała się też wielka szafa wnękowa, a na przeciwko lustro. Na podłodze położone były dość ciemne panele. Pomieszczenie oświetlały światełka led przyczepione na całym suficie. Muszę przyznać, że przytulnie tu.

***

Leżałam wpatrując się w drzewa za oknem. Nie wiem ile czasu minęło. Niall'a, jak i reszty, nie ma. Zapomnieli o mnie? Halo! Nie wiem czy chcę być sama. W sumie to nie takie złe, tylko... Nadal jestem związana, a to mi się nie podoba. Nagle drzwi się otworzyły. Instynktownie spojrzałam w ich stronę i ujrzałam blondynka. Usiadł obok i jednym zwinnym ruchem posadził sobie mnie na kolanach. Z kieszeni w spodniach wyciągnął kluczyk i uwolnił moje ręce. Przez chwilę rozmasowywałam nadgarstki, a on wszystkiemu bacznie się przeglądał.
- A nogi? - Spytałam po chwili
- Na to sobie musisz zasłużyć - Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz. Wywróciłam oczami.
- Co chcesz wiedzieć?
- Wiek?
- 19
- Co robiłaś w parku o 23?
- Siedziałam.
- Dlaczego płakałaś?
- Bo lubię.
- Nie wydaje mi się...
- Nie chcę o tym teraz gadać.
- Nie proszę o szczegóły.
- Ujmę to tak: najlepsza przyjaciółka, chłopak, sex... - Do moich oczu natychmiast napłynęły łzy. Starałam się je odgonić, ale na marne. Już po chwili moje policzki były całe mokre. Schowałam twarz w dłoniach.
- Nie płacz... - Powiedział troskliwym tonem. Troskliwym? Najpierw mnie porywa, a teraz jest troskliwy?

To jednak on jest pojebany.

Mocniej się w niego wtuliłam. Nie ważne kim on był. Potrzebowałam tego. Z Jack'iem byłam dobre dwa lata, a on tak po prostu wlazł do łóżka mojej najlepszej przyjaciółce. Tak robi kochający chłopak? Nie wydaje mi się. - No już. Spokojnie...

***

Jakieś dobre 10 minut płakałam, mocząc koszulkę blondyna. Gdy się w końcu uspokoiłam uniosłam głowę. On nadal się we mnie wpatrywał. Po chwili ciszy rozpiął kajdanki na moich nogach.
- Jesteś głodna? - Pokręciłam przecząco głową. - A chcesz coś innego?
- Coś na ból głowy...
- Zaraz wracam - Położył mnie z powrotem na tym jakże wygodnym łóżku i ponownie znikną za drzwiami. Za jakieś 5 minut wrócił ze szklanką wody i tabletką. - Proszę.
- Dzięki - Od razu połknęłam lek. Wykrzywiłam się na wskutek gorzkiego smaku. - Niall?
- Tak?
- Co ode mnie chcecie?
- Twój ee, chłopak, ściągnął na ciebie niebezpieczeństwo. 

BRAWO! A nie mówiłam, że wpakowałaś się w niezłe gówno!

1 komentarz:

  1. UUUUU. Jak tak ma być, ładnie rozpisywane, opisywane i ciekawe to możesz być pewna, że na pewno będę czytać! :) Bardzo... tajemnicze to jest ;d Grace wydaję się pyskata, ale potrzebuje bliskości... Słooodko *--* Czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń