"Hey, sexy boy, set me free
Don’t be so shy, play with me
My dirty boy, can’t you see
That you belong next to me"
Don’t be so shy, play with me
My dirty boy, can’t you see
That you belong next to me"
- Słucham?
- Co miałeś na myśli mówiąc "Nic Ci się nie stanie jak będziesz grzeczna"?
- To nie jest odpowiedni moment. - Powiedział, skupiając się na drodze.
- Ale...
- Nie. - Chłopak powiedział poważnie, na chwilę odrywając wzrok z jezdni by spojrzeć na mnie złowrogim spojrzeniem. Postanowiłam więc się zamknąć i obmyślałam plan jak wyciągnąć z niego oczekiwane informacje.
Ty debilko! Jak możesz myśleć o takich rzeczach! To nieetyczne!
Moja podświadomość nie ma o niczym pojęcia... Mój plan jest idealny. A przynajmniej tak mi się zdaje. Nim się zorientowałam chłopak wysiadł i obiegł pojazd. Otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść. Szedł za mną jakby bał się, że im ucieknę. I tak nie wiem gdzie jestem, więc...
- Chłopaki! Przynieście torby z auta! - Krzyknął Niall zaraz po wejściu do rezydencji. Harry i Louis zrobili to co kazał. Ja udałam się do jadalni, gdzie chwilę później blondynek rozłożył nasze zamówienie.
- Co ty nakupowałaś?! - Usłyszałam Louis'a gdy wszedł z powrotem do rezydencji. No może i trochę tego kupiłam, ale przecież Niall powiedział "Bierz co chcesz". A ja chciałam wszystko...
***
Po zjedzeniu obiadu udałam się do sypialni gdzie ujrzałam stertę toreb. Zaraz za mną przyszedł blondynek.
- Ta część szafy jest twoja. - Powiedział wskazując na lewą stronę szafy. - Chociaż nie jestem pewien czy wszystko pomieścisz...
- Jakoś sobie poradzę. - Odpowiedziałam i wzięłam się za rozpakowywanie. Jakieś 20 minut później padłam zmęczona na łóżko.
- Grace! My wychodzimy! Zajmij się Haiko! - Krzyknął Niall
- Dobra! - Odpowiedziałam i usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Z powrotem położyłam się wygodnie.
Em, Grace? Kto to Haiko?
- No właśnie... - Po cichu zeszłam na dół. Uważnie się rozglądałam gdy nagle w salonie, na kanapie, znalazłam wielkiego, 50kg psa. Leniwie stoczył się na podłogę i podszedł do mnie. - Haiko? - Pies bardziej się mną zaciekawił. - No to ekstra! - Machnęłam rękami, a pies bacznie mi się przyglądał. Postanowiłam przeczytać co piszę na jego adresówce; "Haiko, Kuvasz, 2 lata". Cóż, młody psiak. Nie wiedziałam co z nim zrobić. Postanowiłam więc wyjść na ogród. Głównie dlatego, że byłam bardzo ciekawa jak tam jest.
To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Wielki ogród, ogromny basen, boisko do koszykówki... Raj. Haiko przybiegł do mnie z pluszową kaczką w zębach. Zaczęliśmy się bawić, szarpać. Na koniec padłam zmęczona na trawie, a ten olbrzym obok... Wróciliśmy do środka. Nalałam sobie soku, a psu wody. Siedziałam w salonie głaszcząc miękkie futro Haiko. Około godziny 17 chłopcy wrócili do domu. Ani ja, ani on nie mieliśmy najmniejszej ochoty aby ich witać machając ogonem więc nawet nie raczyliśmy podnieść swoich tyłków.
- Grace! Haiko! - Usłyszałam głos Niall'a. Chwile później już był w salonie. - Tu jesteście. - Powiedział i usiadł obok. - Jak ci się podoba? - Wskazał na psa.
- Chyba mnie lubi. - Odpowiedziałam rozbawiona. - Chodź na górę. - Złapałam chłopaka za nadgarstek i prowadziłam do sypialni. Gdy już się w niej znaleźliśmy usiadłam na kanapie. On zrobił to samo uważnie im się przyglądając. - Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, które zadałam ci w aucie.
- To nie ważne.
- Dla mnie tak!
- Dla mnie nie. - Już chciał wstawać, ale ja postanowiłam zrealizować swój plan. Przybliżyłam się do chłopaka i musnęłam jego szyję swoimi ustami. Składałam pocałunki od obojczyka aż do kącika ust. Gdy już byłam blisko zatrzymałam się. Chłopak mruknął w niezadowoleniu i posadził sobie mnie okrakiem na kolanach. Nie protestowałam, gdyż byłą to część mojego niecnego planu. Teraz to on zaczął pieścić moją szyję. Wplotłam ręce w jego włosy, na co się uśmiechną. Jego dłonie powędrowały na moje uda gładząc je. Gdy chciał pocałować mnie w usta odsunęłam się.
- Coś za coś. - Powiedziałam z chytrym uśmieszkiem. Niall najwyraźniej zrozumiał o co mi chodzi. Jednak nadal był nieugięty. Wtedy zaczęłam pomału schodzić z jego kolan. W pewnym momencie złapał mnie i ponownie na nich posadził.
- Co chcesz wiedzieć? - Powiedział zrezygnowany, ale jednocześnie podniecony.
- Dlaczego mnie porwaliście? - Chłopak głęboko westchnął...
- Jack prowadził z nami interesy. Od pewnego czasu on tylko brał, robiąc sobie u nas duży dług. Nie chciał go spłacić więc postanowiliśmy wziąć... Zakładnika.
- I to ja?
- Tak. Ciągle z tobą przebywał i w ogóle. Byłaś i raczej dalej jesteś dla niego ważna. Sądziliśmy, że jak cię uprowadzimy to zmięknie i spłaci długi. To wszystko co możesz wiedzieć.
- Jakie interesy? - Moja ciekawość nie zna granic.
- Nie mogę ci powiedzieć.
- A ja sądzę, że możesz...- Przybliżyłam się do niego i pocałowałam...
**********
CZYTASZ > KOMENTUJESZ > MOTYWUJESZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz